Grzegorz Braun w Poznaniu- spotkania winno kończyć odwołanie: “Boże coś Polskę“. 3.03.2025r.

3 marca 2025,r., podczas Mszy Św. w rycie rzymskim, odprawianej w domowej kaplicy katolickiego domu przy Placu Zmartwychwstania 1 w Baranowie Ksiądz Michał Woźnicki SDB wygłosił kazanie: “Grzegorz Braun w Poznaniu- spotkania winno kończyć odwołanie: “Boże coś Polskę“”– do odsłuchania w ramach transmisji Mszy Św.

W kazaniu Ks. Woźnicki odniósł się do odbytego dzień wcześniej w Poznaniu, spotkania wyborczego Pana Grzegorza Brauna – do odsłuchania tutaj.
Podczas spotkania wyborczego Pan Braun mówił m.in:
“Módlmy się za siebie. Komu się wydaje, że stoi, niech baczy by nie upadł. To każdego dotyczy. I w ogóle módlmy się i w ogóle módlmy się, dlatego , że tu grubszego kalibru cuda są potrzebne ale jak dzisiejsze czytanie nam przypomina, Pan Bóg wie, czego my potrzebujemy ale nie uszczęśliwia nas na siłę, bo dał nam wolną wolę i pyta, tego ślepca: “co chcesz, żebym ci uczynił?”- “żebym przejrzał”.
No to co? Nie wie Pan Jezus, że ma do czynienia z niewidomym? Wie świetnie, ale chodzi o ten akt wolnej woli.
Pan Bóg Polaków na silę nie uszczęśliwi, a jeśli będzie wola narodu: być wolnym narodem w niepodległym państwie, to nas Pan Bóg przez Matkę Najświętszą ozłoci, szanowni państwo, tylko trzeba chcieć, trzeba wyrazić wolną wolę narodową…”


Nawiązując do całego spotkania wyborczego Ks. Woźnicki w kazaniu mówił m.in:
“Pan Grzegorz mówił o rozdzieleniu władz ale nie w rozumieniu masońskim. I na każdym kroku mam przekonanie, że Pan Braun mówi jak katolik, po katolicku (…)
Sposób, który podjął Pan Braun to jest zwalczenie demokracji na sposób demokratyczny, czyli głosami. A to nie ma żadnej gwarancji, że to się uda. To jest dar Boży, jeśli się to uda. Diabelską demokrację może tylko pokonać w mocy władca, który ludzi bierze “za gębę” to znaczy – ujarzmia ich wolność, która dzisiaj jest oddana diabłu: każdy chce dla siebie i reszta go nie obchodzi.(…)
Pan Grzegorz słusznie, z wszystkimi talentami, inteligencją, którą Pan Bóg wyposażył i któremu służy- przedstawia wczoraj najważniejszą rzecz: był w niedzielę na Mszy- zna Słowo, poucza nim, nie jako ksiądz… (…)
Pan Grzegorz w kampanii wyborczej startuje o jeden film za wcześnie. Falstart.
Nie nakręcił filmu o Mszy, o spisku Soboru Watykańskiego II, o wyrugowaniu Mszy.
To była robota Pana Brauna, a nie fircyków z “Trudno być katolikiem”.
I przed Panem Bogiem to jest, że tą działalność polityczną zaczął za wcześnie.
Po ludzku to mówię. W związku z czym nie jest przed nami jednoznacznie zidentyfikowany.
I Pan [ministrant] ma się udać na spotkanie i się zastanawia jakie ma zadać pytanie i co które pada, to należy je obciąć, żeby nie wsadzać Pana Grzegorza na bombę.
Ot proste pytanie: Kto dla Pana jest autorytetem kościelnym- najwyższym w obecnych czasach i jak wśród tych autorytetów jest “ekskomunikowany” Ekscelencja Abp Carlo Maria Vigano? Bo sposób mówienia Pana Brauna , dużo bardziej w sprawach polityki przypomina świadectwo i mówienie Ks. Abp Carlo Maria Vigano niz fircyków z Kapłańskiego Bractwa Św. Piusa X z Księdzem Stehlinem włącznie, który o sprawach naszych polskich- nie powie nam jak katolik- Polak.
Więc ode mnie jest do was (…) Jeżeli ty jako katolik jesteś na spotkaniu i słyszysz od tego, który startuje w wyborach, jako kandydat na prezydenta, a miesiąc temu był na Kongresie Chrystusa Króla, w sprawie intronizacji, na spotkaniu odnosi się do Pana Boga, co jeden z ludzi wstaje [z widowni zadając pytania] to daje świadectwo, że jest wierzący- katolik (…) Istotne jest. Ty jak uczestniczysz w takich zdarzeniach- człowiek ci daje swoją postawą świadectwo wiary, myślę o Panu Grzegorzu Braunie. Mówi jak katolik, przedstawia się jako katolik, każe się modlić za swoją rodzinę- wiesz, że masz się modlić za jego rodzinę. (…)
Jeżeli Pan Grzegorz się angażuje poważnie, a wygląda na to, że tak, że wierzy w to, co robi to “tu jest Polska” – to nie jest Polska interesu, Kampania Pan Brauna nie powinna iść pod szyldem, że nam się opłaca mieć w tym udział bo Polska będzie dla nas miejscem interesu, tylko “tu jest Polska” bo tu jest Polska katolicka!
I jeśli ktoś przekalkulował politycznie, że nie warto z tymi religijnymi iść, jako pierwsze bo to ludzi w jakiś sposób odraża, nas znowu podzieli, bo będzie pytanie na jaką chodzimy Mszę. To jeśli takie spotkanie ma walor, żeby rzeczywiście coś przynieść, to co ono ma przynieść? Nie tylko zebranie ludzi, ale to musi być konkretne zawołanie do Pana Boga, z konkretnego spotkania: “Boże coś Polskę, przez taki liczne wieki, otaczał tarczą” itd, itd, i na koniec: “zanosim błaganie: Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie!” bo na ten sposób możemy odzyskać niepodległość, nie od polityków, nie od Pana Grzegorza Brauna.
On nam niepodległości nie podaruje, tylko od BOGA! (…)
Takie spotkanie- każde spotkanie, z tytułu, czy to tego całego komitetu, który to spotkanie przygotowuje, czy z racji, że w tych spotkaniach uczestniczą Polacy, Polacy-katolicy [popierający] Pana Grzegorza Brauna, jest obowiązek odśpiewać “Boże coś Polskę… Ojczyznę wolną, racz nam wrócić Panie!”, bo to Chrystus nam tą Ojczyznę podaruje, nie Pan Braun, nie ludzie ją wywalczą, bo takich mocy nie mamy, i ty nie masz i nikt nie ma. I jak ktoś tak nie myśli to jest ślepy! (…)
Ten znak, pod którym jako Polacy się powinniśmy w kampanii Pana Grzegorza Brauna jednoczyć, że na koniec spotkania jest do odśpiewania: “Boże coś Polskę”!(…)
Tak się powinny kończyć te spotkania. Bo jeżeli się człowiek do Boga nie odniesie, to cóż z tego, że ślepy pod Jerychem se siedział? Pan Jezus nie ma obowiązku go szukać. Uzdrowi go ale trzeba wołać! Przy ślepocie trzeba wołać. A my wszyscy jesteśmy ślepi, głusi, leniwi, głupi!
Daj Boże, że w innych miejscach, gdzie Panu Grzegorzowi Braunowi się przyjdzie pojawiać- niech mu Pan Bóg doda siły, w tych wszystkich tam wyjazdach, jesli nie Boża pomoc, to któż te siły przymnoży, znalazł się zawsze jeden człowiek, który na koniec spotkania zaintonuje (…) “Boże coś Polskę”.