Co przyjdzie zrobić z posoborowiem i nową mszą? List Abp C.M Vigano.

27.01.2023 r. po wieczornym różańcu, a przed Mszą Św. odczytał kolejną część książki O. Jacka Woronieckiego O.P. pt. “KRÓLEWSKIE KAPŁAŃSTWO – STUDJUM O POWOŁANIU I WYCHOWANIU KAPŁANA KATOLICKIEGO”. Po lekturze Kapłan dodał swój komentarz do przeczytanego fragmentu.
całość – do odsłuchania tutaj.


Podczas wieczornej Mszy Św. Ksiądz Michał Woźnicki SDB w ramach kazania odczytał List Abp C.M Vigano z 21.01.2023 r. dodając do tekstu swój komentarz.
Ogłoszenia i kazanie z 27.012023 r. “Co przyjdzie zrobić z posoborowiem i nową mszą?” – do odsłuchania tutaj.
W ogłoszeniach Kapłan informował m.in:
– O sobotniej, kolejnej, 41 Pieszej Pielgrzymce w obronie Mszy Św. w rycie rzymskim
– O dostrzeżeniu w Katakumbach czcigodnych wiernych, o których jakiś czas temu Kapłan mówił “co już z nami nie chodzą”, a dzisiaj z nami tu są. Bogu niech będą dzięki.

W kazaniu “Co przyjdzie zrobić z posoborowiem i nową mszą?” Ksiądz Michał Woźnicki SDB odczytał słowa Księdza Abp C.M Vigano z 21.01.2023 r. dodając do tekstu swój komentarz.
Ksiądz Arcybiskup w swoim liści pisał m.in:

“Sobór Watykański II, nie będąc soborem dogmatycznym, nie zamierzał definiować żadnej prawdy doktrynalnej, ograniczając się jedynie do pośredniego potwierdzenia – i to w często niejednoznacznej formie – doktryn zdefiniowanych wcześniej jasno i jednoznacznie przez nieomylny autorytet Magisterium. Został on niesłusznie i na siłę uznany za “Ten Sobór”, za  “Superdogmat” nowego “Kościoła soborowego”. Doszło nawet do tego, że Kościół został na nowo zdefiniowany w odniesieniu do tego Soboru . W tekstach soborowych nie ma wyraźnej wzmianki na temat tego, co później poczyniono w sferze liturgicznej, traktując to jako wypełnienie Konstytucji Sacrosanctum Concilium. Z drugiej strony, istnieje wiele istotnych kwestii dotyczących tak zwanej “reformy”, które stanowią zdradę woli Ojców Soboru i przedsoborowego dziedzictwa liturgicznego.

Powinniśmy raczej zadać sobie pytanie, jaką wartość nadaje się aktowi, który nie jest tym, za jaki chce uchodzić: to znaczy, czy możemy moralnie uznać za “Sobór” akt, który poza jego oficjalnymi przesłankami – czyli  schematami przygotowanymi długo i szczegółowo przez Święte Oficjum – okazał się dywersyjny w swoich niewypowiedzianych intencjach i podły w środkach, które miały być zastosowane przez tych, którzy, jak się okazało, zamierzali wykorzystać go w celu całkowicie przeciwnym do tego, do czego Kościół powołał sobory ekumeniczne. Ta zastrzeżenie jest niezbędne, aby móc obiektywnie ocenić także inne wydarzenia i akty zarządzania Kościołem, które się z niej wywodzą lub do niej nawiązują.(…)”

“W historii Kościoła, aż do SW II, nigdy nie zdarzyło się, by jakiś sobór mógł de facto anulować sobory, które go poprzedzały, ani by sobór “duszpasterski” – ἅπαξ(jednym aktem, tak jak SWII)- mógł mieć większy autorytet niż dwadzieścia poprzedzających go soborów dogmatycznych. A jednak tak się stało, wśród milczenia większości Episkopatu i przy aprobacie pięciu papieży rzymskich, od Jana XXIII do Benedykta XVI. W ciągu tych pięćdziesięciu lat permanentnej rewolucji, żaden papież nie zakwestionował “magisterium” SW II, nie odważył się potępić jego heretyckich tez ani wyjaśnić niejednoznaczności. Wręcz przeciwnie, wszyscy papieże, poczynając od Pawła VI, uczynili SW II i jego realizację, programowym fulcrum(punktem podparcia) swojego pontyfikatu, podporządkowując i wiążąc swój autorytet apostolski z dyktatem soborowym.

Wyróżniali się oni pod tym względem na tle historii Kościoła, poprzez wyraźne dystansowanie się od swoich poprzedników oraz przez wyraźne i wyłączne koncentrowanie się na przekazie otrzymanym od Roncallego, aż po Bergoglio. Ich “magisterium” zaczyna się od Soboru Watykańskiego II i na nim się kończy, a Następcy ogłaszają swoich poprzedników świętymi tylko dlatego, że zwołali, zakończyli lub zastosowali Sobór w praktyce. Język teologiczny również dostosował się do dwuznaczności tekstów soborowych, posuwając się do przyjęcia jako zdefiniowanych doktryn, rzeczy, które przed Soborem były uważane za heretyckie. Możemy za przykład podać; świeckość państwa, dziś uważaną za oczywistą i godną pochwały, ireniczny ekumenizm Asyżu i Astany; lub  parlamentaryzm rozmaitych Komisji, Synodu Biskupów i “drogi synodalnej” Kościoła niemieckiego.(…)

“Jeśli zatem SW II był, co to jest oczywiste, narzędziem, którego autorytet i autorytatywność zostały oszukańczo wykorzystane do narzucenia heterodoksyjnych doktryn i sprotestantyzowanych obrzędów, możemy mieć nadzieję, że powrót na tron świętego i ortodoksyjnego Papieża uzdrowi tę sytuację, ogłaszając ją bezprawną, nieważną i niebyłą jak się stało z Synodem w Pistoi. Ponadto, jeśli zreformowana liturgia wyraża te błędy doktrynalne i to podejście eklezjologiczne, które zwięźle zawarł SW II, błędy, które autorzy zamierzali ujawnić w ich niszczycielskim zakresie dopiero po ich promulgacji, to żaden powód “duszpasterski” – jak chciałby utrzymywać Ojciec Alcuin Reid – nie może nigdy usprawiedliwić utrzymywania tego fałszywego, wieloznacznego, favens hæresim(sprzyjającego herezji) rytu, całkowicie katastrofalnego w swoich skutkach dla świętego ludu Bożego.

Novus Ordo nie zasługuje zatem na żadną poprawkę, żadną “reformę reformy”, lecz jedynie na zakaz i uchylenie, jako konsekwencję jego nieusuwalnej niezgodności z Liturgią katolicką, z Rytem Rzymskim, którego zamierza być zaledwie wyrazem, oraz z niezmienną nauką Kościoła. “Kłamstwo musi zostać odparte, ale ci, którzy są uwikłani w jego sidła, muszą być zbawieni, a nie zgubieni” – pisze Ojciec Alcuin. Nie może to się jednak stać ze szkodą dla  Prawdy Objawionej i czci należnej Trójcy Przenajświętszej w najwyższym akcie kultu; ponieważ przywiązując nadmierną wagę do duszpasterstwa, stawiamy człowieka w centrum Świętej Czynności, podczas gdy powinniśmy tam umieścić Boga i złożyć przed Nim pokłon w milczącej adoracji.

 Jeśli nawet może to wywołać zdziwienie u zwolenników hermeneutyki ciągłości, której pomysłodawcą był Benedykt XVI, to uważam, że Bergoglio ma po raz pierwszy całkowitą rację, uważając Mszę trydencką za niedopuszczalne zagrożenie dla SW II, ponieważ Msza ta jest tak katolicka, że odrzuca wszelkie próby pokojowego współistnienia dwóch form tego samego Rytu Rzymskiego. W istocie, absurdem jest wyobrażenie sobie  formy zwykłej rytu  montiliańskiego i nadzwyczajnej formy trydenckiej, jako reprezentacji jednego głosu Kościoła Rzymskiego – una voce dicentes – z bardzo ograniczonym wyjątkiem czcigodnych obrządków starożytnych, takich jak ryt ambrozjański, ryt lyoński, rytu mozarabski oraz odmiany rytu dominikańskiego i podobnych obrządków. 

Powtarzam: autor Traditionis Custodes wie bardzo dobrze, że Novus Ordo jest kultycznym wyrazem innej religii – religii “Kościoła soborowego” – w odróżnieniu od religii Kościoła katolickiego, którego doskonałym modlitewnym przekładem jest Msza Św. Piusa V.  Bergoglio nie ma pragnienia rozstrzygnięcia sporu między spuścizną Tradycji a spuścizną SW II. Przeciwnie, jego zamiarem jest sprowokowanie rozłamu prowadzącego do wykluczenia tradycyjnych katolików, czy to duchownych czy świeckich, z “kościoła soborowego”, który zastąpił Kościół katolicki, która to nazwa, jeszcze  (i niechętnie) jest zachowywana.

Schizma pożądana przez Dwór Świętej Marty nie polega na odłączeniu od Kościoła  heretyckiej drogi synodalnej diecezji niemieckich, ale na wykluczeniu tradycyjnych katolików, zdesperowanych prowokacjami Bergoglia, zgorszeniem uprawianym przez jego dwór, jego nieumiarkowanymi i dzielącymi deklaracjami. Aby do tego doprowadzić, Bergoglio nie zawaha się doprowadzić do skrajnych konsekwencji, zasad ustanowionych przez SW II, których bezwarunkowo przestrzega. Mianowicie: uznać Novus Ordo za jedyną formę posoborowego Rytu Rzymskiego i konsekwentnie uchylić wszelkie celebracje w starożytnym rycie rzymskim jako całkowicie obce strukturze dogmatycznej Soboru.

Pozostaje poza wszelką wątpliwością, że nie ma możliwości pojednania tych dwóch niejednorodnych, wręcz przeciwstawnych, wizji eklezjologicznych. Albo jedna przetrwa, a druga upadnie, albo jedna upadnie, a druga przetrwa. Iluzja współistnienia Vetus i Novus Ordo jest niemożliwa do zrealizowania, jest sztuczna i zwodnicza: ponieważ to, co celebrans czyni doskonale we Mszy Apostolskiej, prowadzi go naturalnie i nieomylnie do tego, czego chce Kościół; podczas gdy to, co przewodniczący zgromadzenia czyni we Mszy reformowanej, jest prawie zawsze dotknięte odchyleniami dozwolonymi przez sam obrządek, nawet jeśli  Święta Ofiara jest ważnie wykonywana.(…)”

“Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby w bardzo bliskiej przyszłości ci, którzy nadużywają władzy apostolskiej w celu zburzenia Kościoła Świętego i sprowokowania masowego exodusu “przedsoborowych” katolików, nie zawahali się nie tylko ograniczyć odprawianie starożytnej Mszy, ale także całkowicie jej zakazać, ponieważ w tym zakazie streszcza się sekciarska nienawiść przeciwko Prawdzie, Dobru i Pięknie, która ożywiała spisek modernistów od pierwszej Sesji ich bożka, SW II.(…)”

“Czy wydaje wam się, że plan Wielkiego Resetu opracowany przez Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba ma inne cele niż ten wyznaczony przez sektę Bergoglian? Ten szantaż nie będzie dotyczył zdrowia, ale doktryny. Pod warunkiem posiadania jakichkolwiek praw w kościele posoborowym, zażąda się od was akceptacji wyłącznie SW II i Novus Ordo Missae. Tradycjonaliści zostaną naznaczeni jako fanatycy, tak jak ci, których dziś określa się mianem “anty-szczepionkowców”.

Gdyby Rzym zakazał odprawianie starożytnej Mszy we wszystkich kościołach świata, ci, którzy wierzyli, że mogą służyć dwóm panom – Kościołowi Chrystusa i Kościołowi soborowemu – odkryją, że zostali oszukani, tak jak to się stało z Ojcami Soborowymi przed nimi. W tym momencie będą musieli dokonać wyboru, co do którego łudzili się, że mogą go  uniknąć. Będzie to wybór, który zmusi ich albo do nieposłuszeństwa wobec bezprawnego  rozkazu, po to aby pozostać posłusznymi Panu, albo do pochylenia głowy przed wolą tyrana, nie wywiązując się ze swoich obowiązków sług Bożych. Niech w swoim rachunku sumienia zastanowią się nad tym, jak wielu z nich unikało wspierania tych nielicznych, bardzo nielicznych swoich braci kapłanów, którzy byli wierni własnemu kapłaństwu, mimo że byli wytykani jako nieposłuszni lub nieugięci, po prostu dlatego, że zawczasu dostrzegali oszustwo i szantaż.

Tutaj nie chodzi o to, by “ubrać” Mszę montinistów na wzór Mszy starożytnej, zakładając  szaty liturgiczne i śpiewając chorał gregoriański, tylko po to, by ukryć faryzejską hipokryzję, która ją zrodziła. Nie chodzi też o to, by usunąć II Modlitwę Eucharystyczną czy celebrować ad orientem: walka musi toczyć się o ontologiczną różnicę między teocentryczną wizją Mszy trydenckiej, a antropocentryczną wizją jej soborowej podróbki.

Jest to nic innego jak walka między Chrystusem a szatanem. Jest to walka o Mszę Świętą, która jest sercem naszej Wiary, tronem, na który zstępuje Boski Król Eucharystii, Kalwarią, na której ponawia się w bezkrwawej postaci, Ofiarowanie Niepokalanego Baranka. Nie jest to uczta, nie jest to koncert, nie jest to show, aby pokazać dziwactwa lub ambona dla herezjarchów, nie jest to podium dla wiecowników.

Jest to walka, która wzmocni się duchowo poprzez samotny opór kapłanów wiernych Chrystusowi, uznanych za ekskomunikowanych i schizmatyków. Jednocześnie, wewnątrz kościołów, wraz z obrządkiem reformowanym, zatriumfuje niewierność, błąd i obłuda. A także brak: brak Boga, brak świętych kapłanów, brak dobrych wiernych dusz. (…)

“Wkrótce zrozumiemy znaczenie strasznych słów Ewangelii (Mt 24, 15), w których Pan mówi o ohydzie spustoszenia w świątyni. Możliwa jest do zrealizowania obrzydliwa groza pojawienia się zakazu ujrzenia skarbu Mszy Świętej, odartych ołtarzy, zamkniętych kościołów, ceremonii liturgicznych skazanych na utajnienie. To jest właśnie ohyda spustoszenia: koniec Mszy Apostolskiej.

Kiedy 13-letnia Agnieszka była prowadzona na swoją męczeńską śmierć, 13 stycznia 304 roku, wielu spośród wiernych i kapłanów dokonało apostazji pod wpływem prześladowań Dioklecjana. Czy my powinniśmy się obawiać ostracyzmu sekty soborowej, skoro mała dziewczynka dała nam taki przykład wierności i męstwa w obliczu kata? Jej heroiczną wierność chwalili Święty Ambroży i Święty Damazy. Zadbajmy o to, abyśmy my, choć niegodni, mogli w przyszłości zasłużyć na pochwałę Kościoła, przygotowując się do tych prób, w których damy świadectwo przynależności do Chrystusa.”

Tekst kazania Księdza Arcybiskupa tłumaczył Pan Sławomir Soja

Wieczorem 27.01.2023r., Kapłan wygłosił Katechezę na podstawie III tomu Katechizmu Ks. prof. Franciszka Spirago “Ofiarą ponieważ w niej ponawianą jest śmierć krzyżowa Chrystusa” – do odsłuchania tutaj.